ALE PRAWDZIWA PAMIĘĆ TO...

 Gdy w nocy z trzydziestego na trzydziestego pierwszego grudnia 2009 roku, w zakopiańskim szpitalu trzymając w swoich rękach dłoń Grześka czułem jak zanika puls – umierałem razem z Nim, mój świat się skończył. Po kilku miesiącach godzenia się z Panam Bogiem zapragnąłem jakoś upamiętnić Grześka. Powstały opisane wyżej kamienne tablice, różne ekspozycje itp. Dziś wiem, że pomniki z kamienia są kruche. Że najmocniejszymi, najtrwalszymi pomnikami są dzieci.

Grześ i Jaś Axentowicz; Jaś – jaki podobny do swego Taty

 

Nałęczów, 2014r.: Jaś i Grześ z wizytą u dziadka Marka:

 

Synowie Gregorego - Jaś i Grześ – dla nich powstało to Muzeum. Dla nich stale pogłębiam refleksję nad tym co się stało.

XXX

Grzesiek był przeciążony pracą, obowiązkami. Gdy przestrzegałem Go przed niebezpieczeństwami sportów ekstremalnych mówił mi: „ nie dziw się – to jest moja ucieczka od codziennego stresu. Ścigając się na rowerze czy podczas ski-turów zapominam o wszystkim, odpoczywam”. Tego widocznie potrzebował. .Czy była więc to pasja?, czy raczej ucieczka do wolności, ucieczka od codzienności, ucieczka od innych ludzi, a może też od samego siebie?

Ale jednocześnie cały czas gnębi mnie sprawa odpowiedzialności za to co się stało.
Im głębiej drążę tę sprawę, tym bardziej winę kieruję w stronę globalnej rynkowej manipulacji. Bo przecież tych wszystkich ekstremalnych sportowców łączy to, że zostali oni poddani strategii czysto handlowej – wzmacniania w nich konieczności zaspakajania potrzeb techniką wzbudzania pożądań i zachcianek. Ten sprzęt, te gadżety, to wyposażenie – jaki to wielki rynek zbytu. Pewno nawet z tego Grzesiek nie zdawał sobie sprawy!, a ja nad tym się nawet nie zastanawiałem. Tak więc coś, co obaj uważaliśmy za problem wolności w górach – problem ucieczki do wolności, był w dużym stopniu problemem też czysto komercyjnym, antyhumanistycznym prowadzącym do duchowego obumierania i budowania egoizmu.

Dzisiejsze czasy gloryfikujące młodość, urodę, zdrowie - i hedonizm każą zapomnieć
o prostym obowiązku: jakie dobro wynika z mego działania, z moich decyzji. O tylu sprawach ze sobą rozmawialiśmy z Grześkiem, codziennie – a nie zauważaliśmy jak bardzo jesteśmy wszyscy zmanipulowani, jak popychani jesteśmy w złą stronę, w złe decyzje. Nie dawajmy się oślepiać pozorom, blichtrowi. Inteligencja to przecież zdolność do uczenia się na błędach innych a nie na swoich. Jakże spóźnione są te refleksje.

 

Jaś i Grześ – też będą narciarzami?